Mr & Mrs farmers – jak stuknęło nam 5 miesięcy na wsi

0
2041
indian village Tamil NAdu

To chyba najintensywniejszy czas, który było mi do tej pory przeżyć. Zbierałam się do napisania tego podsumowania ponad miesiąc, a jednak zawsze koniec końców priorytet padał gdzie indziej. A to zalane lokum, a to choroba, a to żniwa, a to po prostu zwykłe ludzkie zmęczenie, które tak bardzo dawało znać przez pierwsze dwa miesiące pobytu na wsi – mnie – urodzonemu i wychowanemu w mieście mieszczuchowi. Proste codzienne sprawy jak gotowanie, zmywanie, pranie czy kąpiel – przy braku bieżącej wody, lodówki czy prysznica – stawały się doskonałym pretekstem do zgrzytów, jakże częstych, gdy pod koniec każdego dnia bolały mięśnie, o których istnieniu wcześniej człowiek by nie pomyślał. Tak szybko jednak jak przyzwyczajamy się do luksusu – tak samo adaptujemy się do niewygód, więc oto jesteśmy. Mr & Mrs farmers, razem, silniejsi, z dużą dawką pokory i pytań o kolejny dzień życia na tropikalnej wsi. Czy jest coś co mnie zaskoczyło? Czy jest coś na co byłam nieprzygotowana? Zobaczcie sami.

6 biegunek, 3 gorączki, 4 odrobaczania póżniej – czyli jak indyjska natura przyjęła nas nader szczodrze.

Mogłoby się wydawać, że mieszkając dłuższy czas w Indiach nabiera się lokalnej odporności, je się więcej ostrych przypraw, uliczne stragany ze słynnym street foodem nie są tak straszne jak je malują. Co złe to nas ominie, co złego to nie my – myślałam. Niedoczekanie moje – życie szybko zweryfikowało hojrakowanie i postawiło nas wszystkich do pionu. Podczas, gdy cały świat już zmagał się z korona wirusem, my walczyliśmy z podrażnionymi żołądkami, biegunkami, gorączką, zemstą faraona – jakkolwiek byśmy tego nie nazwali, rozłożyło nas na łopatki porządnie kilka razy, tak by (miejmy nadzieję ostatecznie) nabrać wiejskiej odporności. Inny rodzaj wody, mnóstwo robactwa, które oblatuje talerze, bakterie z ziemi, wody, powietrza. Potrzebowaliśmy ponad miesiąc, żeby dojść do siebie. Nie wiem czy coś jeszcze może tak człowieka przetyrać, ale wiem, że teraz nie śmiem nawet zakpić w myślach z osób, które mieszkają na wsiach. Czapki z głów Panie i Panowie ze wsi!

Nauka biologii od nowa

Odkąd się przeprowadziliśmy z dala od miejskiego szumu, nie mogę nadziwić się spokojem, jaką oferuje nam wieś. Pianie koguta rano, muczenie krowy, śpiew ptaków. To trochę tak jakby się przeniosło w inny świat, to trochę tak, jakbyśmy byli tu gośćmi i starali się znaleźć sobie kawałek miejsca. A miejsca jest wystarczająco dla nas i… pszczół, żab, myszy, szczurów, węży, skorpionów, kleszczy i mnóstwa innych stworzeń. Biologia nabiera nowego znaczenia, uczymy się od nowa jak kegzystować i dbać o nasze bezpieczeństwo.
Mocno wybiegając w przyszłość, wierzę, że jakiekolwiek nowe działki budowlane, nowe domy powstaną tu za bardzo długi czas – tak, żeby cisza i swojskość była tu jak najdłużej.

indyjska wieś - Tamil Nadu 2020
indyjska wieś - Tamil Nadu 2020

Hopsasa, hopsasa do pracy by się (nie)szło!

Świadomie zrezygnowaliśmy z pracy na etacie, przenieśliśmy się na wieś, żeby żyć na własnych zasadach. Stało się! Po latach w wielkich miastach, pracowania dla kogoś, płacenia czynszu i nie-wiem-ilu przeprowadzek, mamy swój kawałek miejsca, możemy w końcu zacząć cieszyć się jako taką oazą (jeszcze dziewiczą) spokoju. I choć znajomi zawsze reagowali jednakowo: –teraz będziesz mieć wakacje codziennie! Hawaje w Indiach, palemki, drinki i hamak – zazdrościmy. – coś mogę rzecz, NIC z tych rzeczy. Chyba gramy w inne klocki, bo u nas od rana do nocy gonitwa pracy i ręce pełne roboty. Rzucić pracę biurową 9-17, by pracować 2 razy tyle 🙂 gdzie jest to nasze slow life? Czy ktoś ma podobnie?

Semi joint family – życie z Hinduską rodziną za ścianą

Decyzja o przeprowadzce na wieś była -powiedzmy sobie szczerze – dogłębnie przemyślana. 5 lat zajęło mężowi przekonanie mnie, że tu będzie nam dobrze – przygotowania, plany, fundusze, realizacja, machina ruszyła. Ostatecznie w styczniu 2020 spakowaliśmy cały nasz dobytek i przenieśliśmy się za miasto, nasz wymarzony dom był (nadal jest) jeszcze szkicem na papierze. Gdzie mieszkać? Jak gotować? Jak funkcjonować zanim ruszy i skończy się budowa?
Postawiliśmy na tymczasowe rozwiązanie, zamieszkanie wspólnie z rodziną męża, 5-osobową. Nas piątka i ich piątka – zapowiadało się ciekawie. I oto masz babo placek! Jak współ-żyć z kimś, kto nigdy w swoim życiu nie wyjechał poza granice stanu Tamil Nadu? Jak pokazać, że mimo bariery językowej – jedziemy do tej samej bramki – utrzymanie naszych rodzin. Domyślam się, że nie raz, nie dwa wynikną śmieszne, czasem dziwne sytuacje. Jakie? Życie pokaże.

indyjska wieś - Tamil Nadu 2020
indyjska wieś – Tamil Nadu 2020
indian village Tamil NAdu
indyjska wieś – Tamil Nadu
indyjska wieś - Tamil Nadu 2020
indyjska wieś – Tamil Nadu

Co przyniesie nowy dzień?

W styczniu 2020 nasze życie przekręciło się o 180 stopni. O tym jakie uczucia targały mną przed samą przeprowadzką pisałam TUTAJ. Wszystko od nowa było nowe: widok za oknem, rytm dnia, obowiązki. Łzy niemocy przeplatane ze łzami szczęścia, tyle samo było dni szczęśliwych, jak i pytań: co dalej? co ja tutaj robię? Wciąż jesteśmy nieco zagubieni w tym wszystkim, ale wiemy na pewno, że cokolwiek się dziś nie wydarzy, jutro nadejdzie piękny, kolejny-nasz dzień. Tak jak chcieliśmy.


Obcokrajowiec na takim odludziu – nie ma co się dziwić – musiał wywołać sensację – do dziś traktory zatrzymują się pod bramą naszego domu, żeby ciekawscy Indusi mogli zerknąć co dzieje się w środku. Do dziś padają tamijskie komentarze – Foreigner! foreigner!z czym radzę sobie raz lepiej raz gorzej – osobiście nie ma nic dla mnie gorszego od tak niechcianej „sławy„. Stąd, jeszcze nie wiem dokładnie czy ten cały wiejsko-indyjski galimatias to to, co mogabym polecić Wam z czystym sumieniem. Jeszcze ciut za krótko tu jestem, a tylko doświadczając czegoś na własnej skórze jesteśmy w stanie zdecydować, czy to coś dla nas. Tu nie ma i nie będzie lepszego lub gorszego wyboru dla wszystkich. Taką decyzję trzeba dopasować do siebie.


Dziękuję Ci bardzo za przeczytanie tego artykułu. Jestem ciekawa jakie są Wasze przemyślenia – podzielcie się proszę nimi w komentarzach. I jeśli spodobał Ci się artykuł – podziel się nim w mediach społecznościowych, kliknij „Like it” i zapisz się na mój newsletter.